28 sie Po prostu STODOŁA…
Jak byłam mała, często spędzałam wakacje u moich dziadków. Ich dom położony był na samym szczycie góry i otoczony z wszystkich stron lasami.
Najbliższy dom oddalony był o 300 m. W nocy widać było tylko maleńkie punkciki świateł w oknach.
Była też i ONA – piękna i dostojna STODOŁA.
Taki budynek posiadał każdy, kto mieszkał na wsi.
Był niezbędny to przechowywania zebranego zboża, siana i słomy. W stodole wykonywało się też omłoty zboża, oraz przechowywano narzędzia rolnicze.

Taki budynek posiadał każdy, kto mieszkał na wsi.
Był niezbędny to przechowywania zebranego zboża, siana i słomy. W stodole wykonywało się też omłoty zboża, oraz przechowywano narzędzia rolnicze.
Dawne stodoły były podzielone na trzy części: boisko przeznaczone do prac, pokryte klepiskiem, oraz położone po obu stronach sąsieki, w których przechowywano zboża, słomy i siano.

Ta moja, która zachowała się do dnia dzisiejszego właśnie taka jest. Nikt przy niej nic nie robił, nic nie zmieniał. Do dnia dzisiejszego zachowały się stare narzędzia i drabiny.
Gdy po wielu latach otworzyłam wrota i nieśmiało zaglądnęłam do środka, czułam jakbym zapukała do przeszłości.

Wspaniałe wspomnienia. Zapach siana i zboża nadal unosi się w całej przestrzeni.
Pajęczyny pokryte są pyłem z siana, a na klepisku…jakby dywan z pozostałości z omłot zboża.
Magia miejsca z duszą, które kazało mi na chwilę zostać.
Tam idealnie się odpoczywa. Promienie słońca, które jakby chciały wejść do środka ukradkiem, uwalniają kreatywne myślenie.
Pomyślałam…może by tak zrobić gruntowną renowację i przebudować ją na przepiękny budynek mieszkalny?
I nagle spadł na mnie wodospad pomysłów na nowoczesną stodołę.




Piękne, bo z duszą.